06-30.05.2022r.
Galeria Edukacji Twórczej MOK
W KRÓLESTWIE UMIERAJĄCEGO SŁOŃCA II - wystawa malarstwa Tomasza Bzdęgi
Finisaż wystawy: 28.05.2022 godz. 18.00
„Droga do odnalezienia sensu sztuki
jest chyba najcięższą z wędrówek.
Sam jednak proces poszukiwania jako zbitek zależności,
zwrotów, niespodzianek oraz przypadku
daje często większą satysfakcję niż osiągniecie założonego celu.”
Nieprzypadkowo rozpoczynam od pochodzącego sprzed dziesięciu lat cytatu ze wstępu do katalogu wystawy „W królestwie umierającego słońca”, która miała miejsce 19 listopada 2010 r. Dziś, po raz kolejny, mamy okazję skonfrontować się z podjętym tematem, tym razem w jego II odsłonie. Jest to tak, jak zazwyczaj w poszukiwaniach artystycznych bywa, „zbitek zależności, zwrotów, niespodzianek” misternie splecionych ze znanym nam już językiem latami budowanym przez artystę. Warto przypomnieć znaczenie samego tytułu pierwszego i drugiego cyklu. Artysta tworząc prace inspirował się twórczością zespołu Dead Can Dance. Nastrój muzyki oraz tytuł płyty stały się silnym bodźcem do powstania serii tych minimalistycznych obrazów, małych w formie i oszczędnych w treści. Zarówno pierwsza, jak i kolejna odsłona noszą wiele znamion wspólnych. Obrazy przemawiają do nas mroczną niepewnością w kolorystyce. Tym razem na pierwszy plan wysuwa się znamienna czerń płótna spajająca całą serię. Paleta nieprzeniknionych, jakby brudnych brązów, zieleni, bordo, granatów i szarości poprzetykana jest niuansami światła. Światła, które jest tak charakterystyczne dla twórczości Tomasza Bzdęgi i obecne niemal w każdym przejawie jego twórczości, czy to jako symbol duchowej przemiany, czy jako zabieg czysto formalny. Również tym razem nie zabrakło dobrze nam znanych „narzędzi impresjonistycznych, jak krótkie uderzenia pędzla oraz ulotność powstała z nawarstwienia poszczególnych płaszczyzn tła obrazu”.
Większość obrazów ma formę kwadratów, do których przyzwyczaił nas już przez lata autor. Nowym pomysłem jest natomiast użycie płócien w kształcie koła i półkola, co może mieć odniesienie do wspomnianego wcześniej umownego kulistego światła w postaci jego nośników, czyli słońca i księżyca znanych z poprzednich wystaw. W tym cyklu znajdujemy również odwołanie do ostatniej wystawy autora pt. „Hiperborea”. Wprowadził on wtedy do swojej twórczości, jako medium, kawałki ocynkowanej blachy, stanowiącej znaczące elementy obrazu. Tym razem mamy do czynienia z blachą, ale już w dużym stopniu skorodowaną, w przepięknych odcieniach złota i rudości, stanowiącą jakby nowoczesną ramę do obrazu. Nadało to pracom znamiona duchowości, przywodzącą na myśl prawosławne ikony. Po raz kolejny stare łączy się z nowym. Dawne elementy zyskują nowe życie, stając się częścią przemyślanych, wysmakowanych prac.
Sylwia Henkulak - Matysiak