"O czarownicach z Maślanej Góry"
Antoni Bok

Opodal polnej drogi z Kwielic do Obiszowa wznosi się łysy pagór. Nazywa się Góra Maślana. Opowiada się, że we wnętrzu wzgórza siedzą wiedźmy.
Kiedyś pewien chłop z Kwielic zajęty był od rana orką na owym wzniesieniu. Słyszał on coraz to wydobywające się z wnętrza góry odgłosy, jakby kto wyrabiał w kadzi ciasto. "Musi, czarownice biorą się za wypieki" - pomyślał prostolinijny wieśniak. Po czym zawołał dziarsko:
- Hej tam na dole, jeśli już coś się piecze, to zamawiam kawałek ciasta!
Bardzo się zdziwił, kiedy powrócił w południe ze zmianą koni i zobaczył na pługu położone ciasto. Wyglądało ono jednak uderzająco nieapetycznie. Kiedy mu się przyjrzał, zobaczył, że było pomazane krwią. Wieśniak, zdjęty strachem wskoczył na konia i z całym zaprzęgiem pognał stamtąd co sił. Rozwścieczona czarownice z Maślanej Góry ścigały go aż do granicy wsi.
Innym razem młoda kobieta z Kwielic, będąca w połogu, poszła do potoku, aby nabrać wody i - przepadła. Wiedźmy uprowadziły ją na Maślaną Górę. Duchowni z Kwielic postanowili ratować kobietę. Wzięli święte akcesoria, wsiedli na wóz i pojechali na górę. Modlitwą i mocą świętości przymuszono wiedźmy do oddania położnicy. Woźnicy przykazano jednak, żeby w drodze powrotnej pod żadnym pozorem nie oglądał się wstecz. Niestety, kiedy przejeżdżał mostek na strumieniu, który płynie z Małego Kurowa do Kwielic - zapomniał się i odwrócił. Ocalona wcześniej kobieta natychmiast znikła ponownie i nigdy jej już nie widziano.

 

czarownice-z-maslanej-gory-plakat-1024

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.